środa, 30 marca 2011
EURO na Ukrainie (znowu) zagrożone?
Autorem artykułu jest Tomasz R.
Wczoraj pojawiły się w polskiej prasie, dziennikach i portalach internetowych artykuły, z których biły tytuły o tym, że EURO w Ukrainie kolejny raz zagrożone. Że opóźnienia, że UEFA i FIFA grozi i generalnie, że tam na wschodzie to ciągle coś partaczą.
Ja się czasem naprawdę zastanawiam, czy rzeczywiście na Ukrainie mają tyle problemów organizacyjnych, czy to z jednej strony poganianie mimo wszystko biedniejszej i mniej sprawnej gospodarczo Ukrainy przez władze UEFA, czy też może mały doping też w naszą, polską stronę ? W końcu nic tak nie komplementuje jak poczucie wyższości i sprawniejszości choćby przed największym przyjacielem. Dodając nasze polskie ego, to można gdzieś taki wysnuć wniosek, że cieszymy się z tego, że my nie mamy problemów.
Mimo wszystko musimy pamiętać, ze pomysł wspólnej organizacji Mistrzostw Europy padł właśnie z ust przedstawicieli Ukrainy i to oni na czele z Hryhorijem Surkiesem namawiali pukających się w czoło polskich działaczy PZPN-u i polityków.
Wielu komentatorów zwraca uwagę również na kłopoty w ukraińskim związku piłki nożnej. Jest on w dużej mierze opanowany przez właścicieli klubów, którzy jak to życiu i sporcie bywa, spierają się i lobbują rozwiązania im sprzyjające. Biorąc pod uwagę jak dużą wagę UEFA i FIFA przykładają do swojej niezależności, a co za tym idzie niezależności federacji krajowych, to od razu wiadomo, że wszelkie naciski, czy to państwowe, czy to prywatne są im nie w smak. Wielu analityków zwraca uwagę, że w tej kwestii UEFA stara się podszczypywać ukraińskich działaczy, polityków i właścicieli klubowych, żeby dali spokój federacji piłkarskiej, "bo zabierzemy euro".
Nie zamierzam się mieszać w sprawy wewnętrzne ligi ukraińskiej.
Pewne jest jednak to, że gdyby nie aktywność osób prywatnych, nie byłoby transferów i sukcesów klubów ukraińskich, których my możemy tylko zazdrościć (na czele z wygranym przez Shakhtar Pucharem UEFA w 2009 roku).
Dalej idąc i biorąc pod uwagę zaangażowanie tychże właścicieli klubowych w organizacje EURO 2012 poprzez współfinansowanie, czy samodzielne (sic!) finansowanie budowy stadionów, hoteli, czy nawet dróg.
W Polsce takie rzeczy nie mają miejsca, więc myślę, że powinniśmy dopingować Ukrainę jak tylko możemy biorąc pod uwagę jak wielka przepaść stoi między gospodarkami naszych krajów. Nie śmiać się, nie naigrawać nie porównywać (bo okoliczności zupełnie inne) lecz dopingować, podziwiać i wspólnie się cieszyć zbliżającym się świętem piłkarskim.
---
http://blog-euro-2012.blogspot.com
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Translate
Popularne posty
-
Autorem artykułu jest Maciej Sniadach Rowery MTB i ich nowoczesne konstrukcje. Jakie można dostrzec różnice w rowerach na kołach 29 i 26...
-
Autorem artykułu jest Szerpa Co to jest via ferrata? Dlaczego ostatnio tak głośno o żelaznych drogach i skąd ich popularność? Co to jest ...
-
Tagi: skarpetogetry piłkarskie skarpety sportowe opaski sportowe Początkowo, w okresie rozwijania się piłki nożnej jako dyscypliny s...
Polecane blogi
Ciekawe strony
Obserwatorzy
Archiwum bloga
-
▼
2011
(17)
-
▼
marca
(16)
- Chcesz biegać. Ale jak? Odcinek 1
- Via ferrata od A do Z
- Mizeria na inaugurację piłkarskiej Ekstraklasy w P...
- EURO na Ukrainie (znowu) zagrożone?
- Phil Jackson - wygrywać jak z nut
- Paintball sportem dla wszystkich
- Jezioro Nidzkie – idealne miejsce dla żeglarzy szu...
- Magia wypraw rowerowych
- Rowery 29 cali, a 26 cali części rowerowe, MTB. Ro...
- Eventowe imprezy, a wydajność pracy zespołu
- Piłka nożna: Malta, Wyspy Owcze, Andora – amatorzy...
- Słodycze, a zdrowie naszych dzieci
- Karnet na narty z ubezpieczeniem
- Buty turystyczne na górskie wyprawy
- Paralotniarstwo sportem dla odważnych i odpowiedzi...
- Stroje piłkarskie
-
▼
marca
(16)
0 komentarze: